Pogodny jesienny dzień, przez bulaj w kabinie widzę jak mijamy przylądek Hammeren. Jeszcze tylko sześć godzin, a KRASNAL zacumuje na mocno w porcie Karlskrona. Telefon z mostku: „Panie kapitanie, od przeszło godziny mamy towarzystwo za rufą”.W drodze na mostek sądziłem, że to jakiś sowiecki okręt, w tym czasie w Polsce mocno się kotłowało, wszyscy wiedzieli, że tak normalnie to się nie skończy..