ISTNIEJE OD ROKU 1922





------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------



Kazimierz poczmański o swojej twórczości
- rozmowa z wandą mossoczy -



dr Piotr Mierzejewski





Kazimierz Poczmański w swojej pracowni malarskiej w Warszawie, przy ul. Syreny 39 - połowa lat 70. ubiegłego wieku.

Fotografia: Piotr Mierzejewski.




Artysta malarz Kazimierz Poczmański (1900-1982) w latach 1947-1982 mieszkał i tworzył w Warszawie, w kamienicy przy ulicy Filtrowej 83, należącej do SM "Osiedle Artystów Plastyków". Od połowy lat 60. ubiegłego wieku korzystał również z pracowni malarskiej przy ul. Syreny 39, przyznanej mu przez ministerstwo kultury i sztuki. W roku 1980 za całokształt swojej twórczości artystycznej został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Niezależnie od tego Związek Polskich Artystów Plastyków uhonorował go Złotą Odznaką ZPAP. Był ostatnim prezesem Ogólnopolskiej Grupy Twórczej "Zachęta", skupiającej ponad stu artystów realistów - malarzy, rzeźbiarzy i grafików, rozwiązanej odgórnie na polecenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych PRL w końcu lat sześćdziesiątych.


-----Kazimierz Poczmański był człowiekiem wprawdzie bardzo nieśmiałym i małomównym, lecz nie stronił od towarzystwa. Henryk Syska w poemacie "U Janusza pod powojem" wspominał jego przyjście na Wigilię w końcu lat 50. do słynnej pracowni malarskiej Janusza Podoskiego, mieszczącej się w Warszawie na poddaszu kamienicy przy ul. Pankiewicza 3 w Warszawie. Oto ten fragment utworu:



-----Kazimierz Poczmański dość niechętnie wypowiadał się na temat swojej twórczości. Uważał bowiem, że w imieniu artysty powinny przemawiać przede wszystkim jego dzieła. Twórca zaś powinien poddawać się osądowi publiczności i krytyki, pozostając jednak wiernym własnym przekonaniom i obranemu kierunkowi, nie ulegając przemijającej modzie. Poniżej przytaczam tekst rozmowy, jaką w roku 1958 przeprowadziła z Poczmańskim dziennikarka tygodnika "Stolica", Wanda Mossoczy.



jeśli jest to konsekwencją aktualnie modnej koniunktury. W sztuce nie można obliczać i spekulować.


--------- Oprócz portretów maluje Pan martwą naturę i kwiaty.


--------- Tak, te tematy są dla mnie odpoczynkiem. Martwa natura jest bowiem najcierpliwszym i najspokojniejszym modelem. Z kwiatami jest już jednak inaczej - one żyją i ruszają się. Nachylają się ku słońcu, więdną opadają.


----